niedziela, 20 grudnia 2015

Zimowa opalenizna - krem i balsam brązujący Ziaja Sopot

Dwa produkty, ktorych od kilku tygodniu używam w celu podtrzymania znikającej letniej opalenizny to krem do twarzy i balsam brązujący marki Ziaja.

Cena: krem - ok. 4,50 zł, balsam - ok. 13 zł (na prawdę spora pojemność - 300 ml)

Jak stosuję? Oba produkty nakładam po kąpieli, wieczorem. Krem na skórę twarzy, szyi i dekoltu, a balsam na całą resztę ciała. Stosuję je mniej więcej co drugi dzień i po aplikacji odczekuję ok. 10 min. Zawuważyłam też, że w moim przypadku efekt na twarzy jest znacznie lepszy po nałożeniu grubszej waarstwy. Dzieki temu na drugi dzień rzeczywiście widać opaleniznę. Przy cieńszej warstwie była ona prawie niezauważalna.
Nie odważyłabym się nakładać tych produktów rano, ponieważ obawiałabym się pobrudzenia ubrań i tego, że krem na twarzy wejdzie w reakcje z makijażem, jeśli nałożę go za szybko.

Efekt: na drugi dzień skóra jest lekko opalona (moja minimalna powakacyjna opalenizna staje się intensywniejsza). Na ciele opalenizna wygląda bardzo naturalnie, jest zauwazalna, a jednoczesnie nigdy nie pojawiły się  najmniejsze smugi czy plamy.
Kolor, który uzyskuję jest bardzo zblizony do mojej naturalnej opalenizny (lekko żółta tonacja).Na twarzy niestety efekt ten jest mniej jednolity i przyznam, że kolor muszę nieco wyrównywać podkładem. Zakładam jednak, ze to wina mojej mieszanej skóry, a nie kremu, ponieważ na szyi daje on bardzo dobry efekt  w jednolitym odcieniu.
Stosuję oba produkty co dwa dni i staram się przed ich użyciem peelingować skórę (co drugą aplikację poprzedzam peelingiem). Przy takim działaniu nie mam problemu z nierównomiernym ścieraniem się opalenizny. Po prostu zmywa się lekko i równomiernie w czasie brania prysznica.

Minusy? Niestety lekki, nieprzyjemny zapach, charakterysyczny dla samoopalających produktów, pojawia się i w tym wypadku. Oczywiście znika po kąpieli :) W moim przypadku produkt brudzi ubrania (pidżamkę ;)) i jasną pościel. Być może należałoby odczekać troszkę więcej czasu, do momentu wchłonięcia w skórę (ubieram się po ok. 10 minutach od aplikacji), ale nie mam do tego cierpliwoście ;)

Podsumowanie. Uważam, że jest to całkiem fajny i tani sposób na podtrzymanie opalenizny. U osób bardzo bladych należałaby zapewne wyjątkowo dokładnie aplikowac produkt. Efekt jest subtelny, ale wyraźnie zauwazalny, wiec to świetne rozwiązanie dla osób dla których samoopalacz jest zbyt ryzykowny. Dodatkowym atutem jest to, że nie mamy problemu z "łatkami", które potrafi nam zafundować ścierający się samoopalacz.

Ocena: 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz